Przeważnie pierwsze wrażenie jakie robi na nas człowiek, zależy od naszych odczuć wzrokowych. Lgniemy do ludzi pięknych, z góry zakładamy, że są wspaniali i wartościowi. Jesteśmy estetami, piękno nas wabi i kusi. Piękna kobieta ma szanse żyć szczęśliwie, bo w końcu obok siebie ma wianuszek adoratorów i przyjaciół. Teraz wszystkie dziewczyny otrzymują od Nintendo grę Face Training DS, kolejną przerażającą BROŃ, która odpowiednio użyta wyzwoli jedną z najstraszliwszych potęg, jaką jest moc uśmiechu kobiety – powszechnie znany wśród mężczyzn afrodyzjak.

Nintendo DS po raz kolejny czaruje mnie szeroką ofertą dostępnych programów. Cały czas wiele osób postrzega tą konsolę przez pryzmat jakości oferowanej przez niej grafiki. Fakt. Nie jest to światowa czołówka i na tym polu zdecydowanie lepiej wypada PSP. Przestańmy jednak, na Boga, patrzeć w tak bardzo ograniczony sposób. Mniej nowoczesna grafika oznacza łatwiejsze tworzenie gier (mniej ludzi do pracy) oraz – co uważam za najważniejsze – możliwość realizacji własnych pomysłów na gry (co w dzisiejszych czasach często stanowi przywilej najbogatszych i najodważniejszych grup) . W końcu tworzenie marki od podstaw jest ryzykowne i można stracić miliony dolarów na nietrafionym pomyśle. Kwestia ta jednak nie dotyczy absolutnie przenośnej konsoli Nintendo, która gości na swoich ekranach prawdziwy cyrk osobliwości, jeśli chodzi o software.

Zestaw akcesoriów dostępnych wraz z grą: minikamera cyfrowa oraz specjalna podstawka pod NDSa

Kobiety i mężczyźni mogą wreszcie popracować nad swoimi twarzami, bez konieczności oddawania się pod skalpel chirurga. Oczywiście niektórym posiadaczom paskudnych gęb z końskimi szczękami niewiele to pomoże (zawsze jest możliwośc rozciągnięcia mięśni twarzy by uzyskać paskudny uśmiech trolla, który pasowałby do niej jak ulał), ale sam pomysł jest wart odnotowania. Wiadomo, że cudów nie uzyskamy, ale jednak trenowanie mięśni twarzy ma zapewnić nam piękniejsze uśmiechy oraz bardziej ekspresywną mimikę.

W końcu każdy z nas dorównać będzie mógł spojrzeniem do poziomu naszego mistrza!

Program „Face Training” (大人のDS 顔トレーニング) sprzedawany jest w komplecie z kamerką cyfrową, która wpinana jest do portu na gry GBA – dzięki temu mamy podgląd na naszą twarz, która (dzięki obecności w DS dwóch ekraników) można porównywac z wzorcową animacją i wykonywać po kolei zalecane ćwiczenia.W komplecie znalazło się aż 16 różnych ćwiczeń, które zaprojektował ceniony ekspert od urody, Fumiko Inudo. Ukończenie każdego z ćwiczeń zajmuje mniej więcej 10 minut. Sama firma Nintendo zaleca, by nie grać więcej niż 15 minut na raz. Jeszcze stalibyśmy się zbyt piękni na ten świat, by być prawdziwi!

15 minut dziennie wystarczy, żeby nastąpiła cudowna przemiana w seksownego Stefana i ponętną Zuzę.

Miłym dodatkiem do wspomnianych animacji jest elektroniczny głos, który – niczym wprawny instruktor aerobiku informuje nas w jaki sposób mamy wykonywać dane ćwiczenie – odpowiednio przechylać szczękę, ruszać ustami, delikatnie masować mięśnie w okolicach policzków i wypracować stopniowo wygląd sympatycznego, seksownego faceta, lub kobiety pięknej i zmysłowej. W końcu uśmiechnięta babka ma lepiej w życiu. Mężczyźni ją podziwiają, kobiety jej zazdroszczą. Zawsze osiąga to, co chce, szczególnie wykorzystując do tego płeć potocznie zwaną brzydszą. Kobieta piękna potrafi się nieźle w życiu ustawić. Zawsze spadnie na cztery łapy. Tak więc japońskie gospodynie domowe zacisną zapewne piąstki i poddadzą się głosowi instruktora. „Otwórz buzie powoli, raz, dwa, trzy, cztery”. Po takich ćwiczeniach to i po „francusku” lepiej zaświergotają!

Przedstawiciel prasowy Nintendo Yasuhiro Minagawa stwierdza, że gra bawi, ponieważ zmusza ludzi do robienia zabawnych grymasów w imię osiągnięcia czegoś więcej. „Sukces gry zależy często od tego, jakie emocje wzbudza ona w odbiorcach”. Zdecydowanie widzę tutaj ogromny potencjał w zdobywaniu kobiecego rynku – który nota bene już patrzy na Nintendo DS przychylnym okiem dzięki serii Brain Training i świetnym reklamom produktu, nakręconym z udziałem aktorki Nicole Kidman. Jak się okazuje, „Face training” idealnie wpasuje się w program treningowy, jaki zaoferuje Wii Fit – zbliżająca się wielkimi krokami produkcja na nową konsolę firmy.

Radość bije z twarzy Włodzimierza, który jako jeden z pierwszych mężczyzn poddał się skutecznemu treningowi pod okiem fachowców z laboratoriów urody Nintendo.

Nie zmienia to faktu, że – a osobą bardzo elastyczną jeśli chodzi o łykanie kolejnych zwariowanych pomysłów Nintendo – chyba mamy tu do czynienia z najbardziej głupiutkim i próżnym pomysłem w historii firmy. Pozostaje nam teraz czekać na programy do ćwiczenia mięśni zwieraczy, by móc z powodzeniem wyeliminować przypadkowe pyrknięcia kobiet w krępujących sytuacjach (od razu zaproponuję nazwę: „Nintendo DS: Happy Zwieracz Adult Training”). Czekamy!

Zobacz trailer japońskiej wersji „Face Training”