W krajach azjatyckich znaleziono sposób na wyładowanie nagromadzonej frustracji wobec przełożonego. Nie miałbym też nic przeciwko temu, by podobny automat znalazł się przed siedzibą naszego sejmu, wyposażony w wizerunki posłów RP, ministrów oraz obecnego, ustawionego na kaczych łapach „steru władzy”, co zapewniłoby pewny, stały napływ gotówki do cashboxa maszyny.
Nienawiść do szefa to codzienny problem tysięcy biur w Polsce i na świecie. A dlaczego? Bo szefowi z wiadomych przyczyn nikt „nie podskoczy” – wobec tego czuje się on bezkarny. Pracownicy mogą tylko gromadzić w sobie frustrację i złość, zachowując ścisłe milczenie wobec kolejnych aktów niesprawiedliwości. Jest to sygnałem dla szefa, że nic się nie dzieje i może w swoich poczynaniach posuwać się dalej. Często też może przekraczać granice przyzwoitości.
Boong-Ga Boonga (znana również pod nazwą „klapśnij go!”, ‚spank’em) jest grą arcade wyprodukowaną przez (nie istniejącą już) firmę Taff System. Entuzjastycznie przyjęta podczas Tokyo Game Show przed kilkoma laty trafiła do Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie szybko zdobyła należną sobie popularność. To chyba jedyny na świecie automat, gdzie zamiast klasycznego joya i przycisków mamy wypięty zad, czekający na klapsa lub inne, mało przyjemne czynności.
Zabawa zaczyna się od wyboru postaci spośród dostępnych profilów osobowych: była dziewczyna, były chłopak, gangster, górnik z kopalni złota, zła teściowa, prostytutka, pedofil, oraz denerwujący artysta. Decydujemy się zgodnie z osobistymi preferencjami, zaś twarz każdej z wybranych postaci pojawia się na ekranie – my zadając jej ból obserwujemy reakcje ofiary na zadawane cierpienie.
Aż ręka świerzbi, by wymierzyć Kaczuchom solidnego klapsa w podzięce za IV RP. Być może jest to jeżdżenie po najniższych ludzkich instynktach, ale przecież jesteśmy (mimo wyższej inteligencji) prostymi zwierzętami i brutalność leży w naszej naturze!
Romuś! To za usunięcie z listy lektur Gombrowicza i Kafkę! Za mundurki!
Kampania reklamowa gry również nie odbiega od typowo azjatyckich standardów, podążając prostą ścieżką w stronę niesmacznego absurdu. Jak inaczej określić fakt, że maskotki promujące grę wyglądały jak wskazujący palec-grzebalec oraz przypominająca kształtem wieżę Babel kupa z kaprawymi oczkami. Maskotki przebrane były w śmieszne, przypominające piżamy stroje i dyskutowały z ludźmi odwiedzającymi targi na temat problemów gastrycznych oraz sposobów uwalniania się od stresu.
Skośnoocy potrafią sprawić, że nawet paskudna z natury rzecz wygląda „kawaii”.
Czy wepchnięcie komuś palucha w tylną część ciała jest najlepszym sposobem na wyładowanie frustracji? Raczej znamy dużo lepsze, mniej ekstremalne rozwiązania, ale jeśli ktoś zabiega o zdobycie zaszczytnego tytułu „legalnego świra”, to zrobienie sobie zdjęcia podczas gry w Boong-Ga na pewno pomoże osiągnąć ten szczytny cel. Z drugiej strony nie do końca tylko wiadomo, jak na podobne eksperymenty zareagowałaby nielubiana teściowa – być może odebrałaby naszą niezdarność w nieoczekiwany, czarujący sposób…
Oficjalny plakat reklamowy gry (kliknij w obrazek).