Mordercza azjatycka piękność

Wielu azjatyckich mężczyzn dzieli ten sam fetysz, śliniąc się na widok młodej uczennicy w tradycyjnym stroju sailor fuku (marynarskie ubranko). Ich fantazjom wychodzą naprzeciw reżyserzy z Kraju Kwitnącej Wiśni. Słabość do mundurka została przeszczepiona też na grunt Europejski. Jeśli więc przypadkiem gustujecie w niesfornych uczennicach z ogromnymi Gatling Gunami w miejsce odrąbanych kończyn, chciałbym zaproponować Wam film, którym będziecie wręcz zachwyceni!

Parę dni temu w internecie pojawił się trailer nadchodzącego wielkimi krokami filmu „The Machine Girl”. Trzeba przyznać, że wrażenie jest niesamowite i być może otrzymamy produkcję, przy której Battle Royale wydawać się będzie bajeczką dla małych dziewczynek. Jest poważnie, krwawo i główna bohaterka ma jasno sprecyzowany cel – sprawić, by prześladowcy i mordercy jej rodziny cierpieli w nieopisanych mękach.

Z tego co możemy dowiedzieć się z trailera domownicy i chłopak bohaterki zostają zamordowani przez rodzinę Yakuza, do tego świetnie orientującą się w technikach stosowanych przez ninja. Dziewczyna jednak cudem przeżywa tragedię i jak to w filmach zrzynających z Quentina Tarantino bywa – postanawia się zemścić. W miejsce amputowanego ramienia wstawia sobie ogromnego guna i rusza wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. I trzeba przyznać, że ze śmiercią jej do twarzy.

Japoński tytuł tego filmu to Kataude Mashin Ga-ru [片腕マシンガール] i zgodnie z doniesieniami serwisu IMDB ma trafić do kin (na Polskie bym specjalnie nie liczył) w przyszłym roku. Wszystkich zainteresowanych ludzi o mocnych nerwach i swobodnym podejściu do gatunku gore odsyłam do obejrzenia fascynującego trailera tej produkcji. Trzeba przyznać, że połączenie niewinności młodej dziewczyny i jednego z najpopularniejszych na świecie dział masowego rażenia, to mieszanka wręcz zabójcza.

Szykuje się prawdziwy hit, odwołujący się do produkcji klasy B z lat 70 i 80, obok którego żaden miłośnik kiczowatego kina nie będzie mógł przejść obojętnie.

Quentin Tarantino powinien czuć się zaszczycony widząc jak Japoński reżyser kontynuuje jego wizję niewinnych uczennic z Japońskich szkół średnich 🙂

19 thoughts on “Mordercza azjatycka piękność

  1. Pryskająca na lewo i prawo krew przywodzi na myśl „kultową tandetę” „Zemsta ninja” z Sho Kosugim 😉

    Ogólnie widzę w tym filmie dużą inspiracje Tsukamoto Mike, a więc film z pogranicza wielu gatunków: od horrorów, a na komediach kończąc.

    Polubienie

  2. Hit to nie będzie, ale dla amatorów takiego kina atrakcja jak znalazł! Skojarzenia z „Grindhouse: Planet Terror” Roberta Rodrigueza nasuwają się same… Myślę, że takie filmy są potrzebne.

    Polubienie

  3. Co do źródeł inspiracji reżysera powiem tylko jedno : jeszcze większej i bardziej bezczelnej zrżynki z „Kill Billa” Tarrantino nie widziałem.

    Polubienie

  4. Grindhouse jeszcze nie widziałem, ale już po samych trailerach obu filmów można zobaczyć spore podobieństwo. Nie ma to jak kicz w dobrej postaci a „Battle Royale” całkiem mi się podobał więc chętnie obejrzę i “The Machine Girl” 🙂

    Polubienie

  5. Powiedzmy sobie szczerze: prawie wszystkie filmy akcji made in USA zawsze zżynały, albo to z kinematografii chińskiej, albo japońskiej, np. trylogia Matrix (adaptacja pomysłów chociażby z Hard Boiled), Tożsamość Bourne’a itd.

    Remaki azjatyckich przebojów to już zupełnie inna para kaloszy:
    Siedmiu samurajów (japońska wersja- klasyk) – siedmiu wspaniałych (ehhh)
    Ring (jap. – klimat) – Ring (usa – niezła komedia)
    Infernal Affairs (genialna trylogia z niesamowitą muzyką) – Departed (nawet nie dorasta do pięt pierwowzorowi).

    Polubienie

  6. długo kazałeś czekać na kolejny artykuł, bardzo długo. Ale w końcu się doczekaliśmy…

    Co do trailera niezafascynował mnie, ale dyskretnie ironiczne podejście do tematu zrobiło swoje…

    Polubienie

  7. o właśnie, na plakacie pisze: „film autorów Death Trance” – Również polecam. rezyserem tamtego dzieła jest Yuji Shimomura znany z cut-scenek do Devil May Cry.

    Polubienie

  8. Gatts a mi się wydawało, że Wachowscy się wzorowali raczej na Ghost in the Shell. Swoją drogą z kolei Shirow zaczerpnął wiele pomysłów od amerykańskiego powieściopisarza sci-fi zwanego „ojcem Cyberpunk’a” czyli od Williama Gibsona. Jak widać kierunków inspiracji jest więcej niż tylko wschód-zachód. Z resztą co tu dużo mówić, nie trzeba dużo się zagłębiać w temacie żeby zobaczyć jak Japonia jest przesiąknięta amerykańską pop-kulturą. Czy to dobrze, czy źle nie mnie oceniać, ale niewątpliwie całość wydaje mi się dużo bardziej interesująca niż amerykański pierwowzór.

    Polubienie

  9. Zapowiada się na niezłą komedię. z fajnymi pannami.

    Kto uważa, że brak reki jest fajniejszy od braku nogi? W przypadku bohaterek oczywiście, bo niektórzy przyrośli do foteli i im noga czy dwie różnicy nie robi.

    Polubienie

  10. no fakt dawno nie sprawdzalam co u ciebie na blogu slychac musisz mi wybaczyc te przydlugawa nieobecnosc obiecuje ze nie dlugo nadrobie i sorki za off jak zwykle zachecasz mnie do Japonskiej kinematografii ,ale nie przepadam za mechami i filmami typu zabili go i uciekl, a takich filmow kiepskiej jakosci w azjatyckim kinie mnostwo… ( i nie mam na mysli tylko japonskich ale tez Chinskie produkcje…) fakt, ze tytul brzmi ciekwie i gdyby nie tematyka, to moze bym obejrzala… z niecierpliwoscia czekam na kolejne , jakze dlugie i interesujace notki, pozdrawiam z deszczowego Amsterdamu:*

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s