Spytaj grupę mieszkańców Sapporo o ich ulubioną restaurację serwującą zupę curry, a rozpoczniesz ożywioną debatę na temat gustów i smaków. Gdy temperatura na Hokkaido zaczyna spadać, wielu lokalnych rezydentów udaje się do jednej z małych restauracyjek kuszących pikantną i pełną zdrowych warzyw potrawą Już po kilku pierwszych łyżkach lokalnego specjału czują ogrzewającą siłę curry i witaminowy zastrzyk energii, a charakterystyczna dla tego rejonu Japonii mroźna pogoda nie wydaje się już taka straszna!

Co to jest?

Zupa curry to specyficzna potrawa, serwowana z ryżem, warzywami i różnymi dodatkami. Duża popularność tej regionalnej specjalności zaowocowała otworzeniem licznych restauracji, które w walce o klienta prześcigają się w pomysłach na wystrój miejsca, jak i kompozycje samej zupy. Odwiedzanie różnych miejsc w poszukiwaniu nowych doświadczeń smakowych jest nie tylko przyjemnością, ale i sporym wyzwaniem. Wiele miejsc jest ukrytych w trudno dostępnych częściach miasta, czy bocznych uliczkach.

Jak wiadomo, curry jest z natury pikantne, więc możliwość wybrania ostrości potrawy stawia przed ambitnymi jednostkami nie lada wyzwanie! Z powodu stałego napływu turystów wieści o popularnym daniu z mroźnej północy powoli rozprzestrzeniają się w innych częściach Japonii. Stworzona na Hokkaido potrawa stopniowo przyjmuje się również w innych częściach kraju, a jedna z popularniejszych w Sapporo marek właśnie otworzyła swoją pierwszą restaurację w stolicy kraju.

Jak to się zaczęło?

Zupa curry po raz pierwszy pojawiła się w sprzedaży w latach siedemdziesiątych. Na pomysł tej potrawy wpadł Tatsujiri Muneo, właściciel małej kawiarenki na przedmieściach Sapporo. Podobno w przypływie kulinarnego natchnienia dodał popularną Indyjskiej przyprawę curry do starej rodzinnej receptury na chińską zupę warzywną. Efekt końcowy go zachwycił, a zdanie to podzieliła kosztująca danie rodzina. Muneo postanowił włączyć nowy specjał do serwowanego w lokalu menu. Na początku zupa była prosta, ale na życzenie klientów Muneo zaczął dodawać do niej różne składniki, m.in. warzywa i mięso.

Z biegiem lat pozytywne opinie na temat pysznej zupy rozchodziły się w mieście z ust do ust. Musiało jednak minąć sporo czasu, nim ta oryginalna potrawa zyskała  obecną sławę i ochrzczono ją używanym obecnie mianem: „zupy curry”. Miało to miejsce dopiero w 1993 r. w chwili otwarcia pierwszego dedykowanego jej lokalu o nazwie „Magic Spice”. Rozpoczął się wtedy prawdziwy, trwający aż do dziś boom na tę potrawę. W rezultacie w Sapporo obecnie znajduje się ponad 200 restauracji serwujących pyszną zupę i liczba ta  nieprzerwanie rośnie.

Ile to kosztuje?

Średnia cena zupy curry oscyluje w granicach 1000 JPY (ok. 38 zł). To oczywiście cena za podstawowy wariant potrawy, a cena rośnie proporcjonalnie do zamówionych dodatków. Pozwala to jednak na swobodę wyboru i dostosowanie zupy do swoich gustów kulinarnych. Płacąc za podstawową wersję możemy za niewielką wybrać lubiane przez nas składniki jak dodatkową porcję brokuł, kawałek chrupiącego kurczaka, czy dużego, soczystego bakłażana.

Dla osoby z Europy dodatkową atrakcją jest możliwość spróbowania nieznanych u nas szerzej warzyw, jak korzenia lotosu, japońską rzodkiew (daikon), grzybów shiitake, czy jadalnego korzenia łopianu. W Japonii przysmakiem jest również bardzo smaczna i bogata w witaminy dynia (kabocha). Warzywo to  wciąż z niezrozumiałych dla mnie przyczyn nie cieszy się specjalną popularnością w naszym kraju. Wielka szkoda, bo smażona dynia, to prawdziwy frykas!

Jak wygląda zamawianie?

Zamawianie zupy składa się z kilku etapów:

1. Wybieramy bazową zupę. Wśród godnych polecenia wariantów jest zupa z warzywami, często zawierająca nawet do dwudziestu sześciu różnych rodzajów zieleniny. W menu znajdziecie również dania oparte na wołowinie, baraninie (lokalna specjalność), kurczaku, czy charakterystycznych dla Japonii owoców morza.

2. Wybieramy rodzaj zupy.  Najczęstszym wariantem jest możliwość wyboru potrawy z dodatkiem mleka kokosowego, co daje jej odrobinę słodyczy i łagodzi ostrość.

3. Wybieramy ostrość. W zależności od lokalu stosuje się różne skale, przeważnie od pięciu do nawet stu różnych stopni ostrości.

4. Wybieramy ilość ryżu. W zależności od naszego apetytu możemy zdecydować się na wielkość porcji.

5. Wybieramy dodatki do zupy. Czemu mamy sobie odmawiać ulubionego warzywa, albo dodatkowej porcji pieczonej dyni, czy ulubionej japońskiej rzepy? Jest to opcjonalny wybór, ale umożliwia dostosowanie zupy do swoich własnych upodobań i przydaje się, gdy jesteśmy naprawdę głodni!

Zrób to sam

Posiadając odpowiednie składniki możliwe jest przyrządzenie zupy curry domowym sposobem. Poniżej znajdziecie filmik prezentujący podstawy tej sztuki. Dwa lata temu uczestniczyłem w warsztatach kulinarnych, gdzie nauczyłem się przyrządzać ten specjał. Niestety proces jest czasochłonny i nie opłaca się robić tego wyłącznie dla jednej osoby. Niemniej jednak  efekt końcowy wynagradza cały ten trud! Alternatywnie, istnieje możliwość kupienia przypraw i gotowych składników, co znacznie ułatwia cały proces, ale zrobiona w ten sposób potrawa w smaku nie dorównuje profesjonalnie przygotowanemu od podstaw daniu.

Gdzie warto się udać ?

Na koniec odsyłam do stron internetowych moich dwóch ulubionych punktów w Sapporo. Każda z restauracji oferuje różne promocje, w tym zniżki dla studentów oraz specjalność miesiąca w obniżonej cenie.

Samurai Curry

GARAKU

Moja ulubiona sieć restauracji Samurai Curry otworzyła również filię w Tokio w dzielnicy Shimokitazawa (w bliskim sąsiedztwie Shinjuku). Jeśli wybieracie się do Tokio, to koniecznie spróbujcie tego wykwintnego przysmaku z Hokkaido! Zupa curry jest tam dostępna od marca b.r. Używane w niej menu posłużyło w charakterze ilustrujących ten tekst zdjęć poglądowych, więc zachęcam do sprawdzenia oferty i wybrania najlepszego wariantu dla siebie.

A na koniec…

Jedzenie zupy curry to prawdziwa sztuka, a wśród degustatorów znaleźć można prawdziwych mistrzów, którym nie straszne ostre przyprawy. Sam osobiście znam pewnego osobnika,  który wybrał maksymalną ostrość zupy i nie tylko zdołał ją pożreć, ale i wyszedł o własnych siłach z restauracji. Z mojej strony ślę wyrazy szacunku i podziw, że podjął wyzwanie. Jak pałaszował czerwony od przyprawy płyn miałem wrażenie, że zupa przepali miskę, a skapując wyżre dziurę w podłodze. Jak się jednak okazało, nie zdołała nawet drasnąć jego żołądka. Radosław K. żyje, zdobywa naukowe granty i odgraża się, że powróci do Japonii – by pobić swój dotychczasowy rekord i wnieść się na wyższe stopnie ostrości.

Autor bloga i Radosław K., znany degustator  zup curry

W Japonii gdzie kultura jedzenia jest nieodłącznym elementem codzienności osoby podejmujące wyzwania smakowe mogą nawet uzyskać miano celebryty! W wybranych restauracjach nawet odbywają się konkursy, gdzie za zjedzenie potrawy o wysokiej ostrości można otrzymać kupon na darmowy obiad i stać się częścią lokalnej „ściany sław”, gdzie zebrane są zdjęcia nie znających strachu czempionów sztuki połykania ognia!